wtorek, 10 stycznia 2012

ospa

hej. U mnie w domu panuje ospa. A dokładnie uczepiła się mojego synka. Pierwsze krostki w czwartek, później goraczka a teraz synuś jest cały fioletowy przez przepisane przez p. doktor roztwór i kąpany jest codziennie w różowym roztworze. Nazw nie pamiętam. I dwa tygodnie z głowy... Na szczęście przez ospę w przedszkolu przeniesiono bal sylwestrowy i szczęście w nieszczęściu to to, że synka impreza nie ominie:) A od przyszłego poniedziałku ferie więc dużo tego przedszkola go nie ominie:)
M jest na tygodniowym urlopie w domu i jakoś się docieramy:) Nie no żartuję, dobrze jest i za szybko się skończy. Jak zawsze. Ale jednak plan dnia się diametralnie zmienia.
Miłego tygodnia bo odezwę się po poniedziałku.

2 komentarze:

  1. to nic, ja w wieku 20 lat zmagalam sie z ospa ;) niemilo to wspominam ;d.

    OdpowiedzUsuń
  2. to musiało być męczące! u nas jest już "po", ale zostało mnóstwo sladów,mam nadzieję, że szybko znikną :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zostawienie komentarza.