czwartek, 30 sierpnia 2012

MAXI 2

Hej:)

Dzisiaj kolejny post o kolejnej spódnicy maxi. Tym razem fason, który króluje na allegro i innych portalach, czyli szyfonowa spódnica, z podszewką przed kolano, a do tego na gumie. I jest moja:)
Długo zastanawiałam się nad kupnem, a zyskałam ją z dwóch powodów: poszukiwałam czegoś na wesele (takie mniej huczne) a dodatkowo trafiła mi się bardzo fajna możliwość wymiany na Szafie. Wesele jest w ten weekend a ja jednak jej nie założę, kupiłam sobie wczoraj sukienkę, którą mam nadzieję jeszcze Wam pokażę.
A tymczasem kilka zdjęć ze spódnicami maxi. Jak dla mnie są bardzo kobiece i swobodne w noszeniu. Kolory też są przepiękne i trudno się zdecydować na jeden konkretny, moja jest chabrowa.
A jakie minusy? Moim zdaniem taka spódnica, a przynajmniej mój fason, bardzo pogrubia biodra. I ja swoją raczej będę nosić z jakąś luźną górą.
Zobaczcie kilka inspiracji:










A tak wygląda moja:




Życzę Wam miłego weekendu:***

czwartek, 23 sierpnia 2012

Ucho i paski

Hej:)

Wczoraj byłam na zabiegu. Chirurg wydłubał mi z płatka ucha dziwną narośl. Zastrzyki ze znieczuleniem oraz sam zabieg był ok nie licząc związanego z nim stresu heh:) Gorzej było kiedy znieczulenie przestało działać, potworne pieczenie, ale poradził z nim sobie Ibum:)
Obecnie siedzę sobie z opatrunkiem na uchu i dwoma szwami, oczywiście opatrunek odpada po nocy, jakżeby inaczej. Ale jakoś dotrwam:)

Dzisiaj miałam zamiar pokazać Wam coś innego, ale złośliwość rzeczy martwych, czyli brak kabla od telefonu uniemożliwił mi przesłanie zdjęć. Chociaż jest to bardziej moja wina, gdyż sama nie wiem, gdzie podziałam ten kabelek. Tak więc chwalę się swoją bluzą, którą upolowałam za jedyne 19,90zł. Brakowało mi w szafie takiej bluzy na co dzień, ot tak, aby coś zarzucić na siebie kiedy jest chłodniej, chociaż na co dzień preferuję bardziej kobiece sweterki itp.


Szorty już znacie z poprzednich postów, a do tego moje klapeczki japonki.

P.S. Dodam jeszcze, że w ubiegłym roku i jeszcze poprzednim nie mogłam się obejść bez japonek. Dla mnie były to najlepsze i najwygodniejsze buty na lato, a teraz??? Jakoś ciężko mi się w nich chodzi i zdecydowanie wybieram sandałki. A jak u Was?






poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Witajcie Kochane:)
Jak Wam minął weekend? U mnie dobrze, leniwie ale za szybko zdecydowanie! Z braku ciekawszych propozycji filmowych w telewizji postanowiliśmy kolejny raz wypożyczyć film dla naszej trójki w wypożyczalni na Polsacie Cyfrowym. Wybór padł na bajkę, rodzinny film animowany, lubimy je bo są śmieszne i idealne dla dzieci jak i dorosłych.
Tym razem był to zonk!!! Znalazłam film, wykupiłam, czekamy. A tutaj się okazuje, że to bardziej film dla dorosłych niż dla dzieci. "Jeż Jerzy". Znacie? Film trzeba było wyłączyć, oglądaliśmy go ja synek poszedł spać hehe, ale za to wypożyczyliśmy "Safari", kolejną bajkę o zwierzętach.

Poniżej kilka inspiracji, każda z "innej parafii", ale wszystkie przypadły mi do gustu, szczególnie pazurki oraz instrukcja wykonania fryzurki. Trzeba będzie kiedyś spróbować:)












A tutaj już ja z kolejną stylizacją. Po kolei:
Koszulka w paski w moich ulubionych kolorach, którą dostałam od M na imieniny, czyli już kilka miesięcy temu hehe
Moje kamelowe koturny, które już znacie i jeszcze nie raz zobaczycie:)
Tregginsy zakupione na All. Zakochałam się w nich jak tylko je rozpakowałam kiedy przyszły. Są to "lekkie" marmurki, zdjęcia nie oddają ich pełnego uroku, ale jest pewien problem, otóż są na mnie odrobinę za obcisłe, nie są więc zbyt wygodne i nie wiem czy się ich pozbyć, tak podpowiada rozum, czy chodzić mimo wszystko, czy niech leżą i może jakimś cudem zrzucę kilka cm heh:)
I to tyle na dzisiaj. Miłego popołudnia:)






piątek, 10 sierpnia 2012

MAXI

Hej.
Na dworze nie jest już tak ciepło, można więc wykorzystać inne części garderoby niż szorty i top na ramiączkach. Dla mnie to idealna okazja do założenia mojej ukochanej białej spódnicy w formacie maxi.
Uwielbiam w niej chodzić, czuję się bardzo kobieco i swobodnie. Mój M śmieje się, że wyglądam w niej iście cygańsko :) Takiej spódnicy szukałam przez bardzo długi czas (zaczęłam w tamtym roku hehe), ale ze względu na wzrost nie mogłam dobrać idealnej, bo chciałam długą a nie taką przed kostki. Spódnica ma oczywiście swoje wady, np. tą, że nie wiem jak bym starannie ją prasowała to i tak mi się wygniecie, albo tą, że nie posiada szlufek, przez co mi spada do dołu:) Ratuję się paskiem na gumce:) Ale i tak ją uwielbiam!!!
A co do spódnicy?
Z tym czasami mam problem, bo nie wszystko pasuje. Tym razem postawiłam na prosty morski top z koronką na plecach, japonki (na zdjęciu wygląda jakbym była na bosaka) oraz katankę, którą dostałam od siostry i którą musiałam przeprosić, bo cisnęłam ją gdzieś na dno szafy, a teraz wisi na honorowym miejscu hehe:)
A teraz biorę się za porządki i uciekam. Miłego oglądania i miłego weekendu Wam życzę!!!
Buziaki:*










środa, 8 sierpnia 2012

Platformy

Dzisiaj nadrabiam moją nieobecność, już 2 post:)
Stylizacja jest tutaj na drugim planie, chociaż mam na sobie tunikę, którą dosyć często noszę (z tyłu ma haft) kupioną za około 18zł.
Do tego legginsy Bershka z zipem a'la skórzane.
I moje platformy. Przyznam się, że bardzo rzadko w nich wychodzę, gdyż mają 11cm, a ja z racji tego, że jestem wysoka, nie mogę sobie pozwolić na większe wywyższanie się heh:)
Uważam, że są efektowne. Mimo, że zdjęcia tego nie odzwierciedlają i oddają ich uroku.
Kupione w zeszłe wakacje na Allegro.
Podobają się Wam?








Witajcie:)


Zanim zacznę swoją recenzję muszę się wyżalić!!! Mam zawalone gardło i powiększone węzły chłonne i mimo, że biorę drugi raz antybiotyk, to nic mi to nie pomaga:( Swędzi mnie skóra, szczególnie na głowie, dłoniach, stopach, twarzy i ratuję się non stop tabletkami na alergię od mojej pani doktor, dobrze, że chociaż pomagają, ale nie zawsze o nich pamiętam. I jeszcze mam na uchu kaszaka? -tak stwierdził lekarz, na dole na płatku, który to mi wytnie w tym miesiącu chirurg i to po dwóch zastrzykach w ucho! Masakra!!! Chwała tym, którzy dotrwali do końca moich żali heh:)



Dzisiaj spełniam obietnicę i recenzuję kremy Bio Cultrue marki Yves Rocher. Mają dosyć niepochlebne opinie w Internecie, pomimo, że mają TYLE składników i to roślinnych. Nie będę się rozdrabniać na krem do twarzy na noc i na dzień, ponieważ uważam je za podobne i podam opinię dla obu.


Bio Culture Krem na Dzień Dobry





Opis: Wyciągi z zielonej herbaty, nagietka, oliwki, woda z hamamelisa, puder z aloesu, masło Karite, olejek eteryczny z mięty pieprzowej, z lawendy, z pomarańczy i z petitgrain, olej z orzecha laskowego.Nowy blask skóry przez cały dzień!Delikatny, nietłusty krem stymuluje skórę i chroni ją. Twoja cera promienieje, jest intensywnie nawilżona i pełna witalności. Doskonała baza pod makijaż o stymulującym zapachu mięty pieprzowej.99,4% składników naturalnych25,9% składników bio+

cena, około 59zł za 50ml



Oraz Krem Bio Culture na Dobranoc


Opis: Wyciągi z nasturcji, passiflory i rumianku, masło karite, syrop z agawy, woda z hamamelisa, olejki eteryczne z lawendy, z pomarańczy i z petit grain, olej z jojoby.Regeneracja skóry nocą. Bogaty i aksamitny krem o delikatnym zapachy pomarańczy intensywnie regeneruje skórę podczas odpoczynku. Odżywiona i złagodzona, skóra chroni swoją młodość. 99,6% składników naturalnych26,7% składników bio+

Cena: około 59zł/50ml



Zacznę od mojej opinii:
Oba kremy dostałam w prezencie od siostry i byłam do nich bardzo sceptycznie nastawiona. Tym bardziej, że już wcześniej nie byłam zadowolona z kremu tej marki, gdyż miałam po nim wypryski, a ten, ze względu na bogaty skład mógł zapychac pory, więc zaczęłam go stosować sporadycznie, a potem już bardzo regularnie.
Pierwsze wrażenie: lekki krem, który szybko się wchłania, o brzydkim jak dla mnie, ziołowym zapachu (którego mój M nie mógł wytrzymać, teraz się chyba przyzwyczaił tak jak ja). I bacznie obserwowałam co z tego będzie.
Rezultat: oba kremy szybko się wchłaniają. Po uzyciu skóra jest matowa, ale nie maksymalnie, czyli bardzo mi odpowiada i gładka. Jak dla mnie jest idealny pod makijaż, a ten na noc również szybko się wchłania.
Po dłuższym uzywaniu: i tutaj zaskoczenie: moje niedoskonałości się zmniejszyły, a mogę nawet stwierdzić, że zniknęły. Skóra stała się jaśniejsza, ma więcej blasku, wygląda bardzo ładnie, z czego się cieszę bo nie maluję się zbytnio w wakacje, a po kremach moja twarz nie wymaga "mega poprawek":). Tak więc jestem z kremów bardzo zadowolona, chociaż mają też swoje minusy:)



Plusy:

-bardzo bogaty skład
-szybko się wchłania
-delikatnie matuje

-bardzo wydajny
-posiada fajne opakowanie z pompką
-zapach, chociaż z początku nie mogłam go znieść!!!
-wygładza
-skóra twarzy wygląda na młodszą, chociaż ja jej na starą nie uważam:)
-poprawia stan skóry
-cena jest korzystna szczególnie przy tej wydajności i jeszcze jak się znajdzie promocję:)

Minusy:
-może uczulać ze względu na mnóstwo składników roślnnych
-dla skóry suchej nie nadaje się na jesień/zimę, będzie za słabo nawilżał, czyli na pewno intensywnie nie nawilża
-BRAK FILTRÓW!!! Niestety w kremach YR brakuje filtrów co powoduje, że w ciepłe dni, kiedy jest do mojej twarzy najlepszy muszę ratować się innym lub dodatkowym kremem z filtrem


Czy kupiłabym oba kremy jeszcze raz? TAK:)

Polecam:)

wtorek, 7 sierpnia 2012

I LOVE miętowe:)



Witajcie moje drogie:)
Znowu mnie tutaj dosyć sporo nie było, niestety praca, a to na plac zabaw z synem, a to wizyty u lekarza, których wolałabym uniknąć jakby nie było hehe:)

Dzisiejszy post o spodniach miętowych. Te na fotce u góry kupiłam na Szafie dosłownie za grosze. Są na mnie za duże z rozmiar albo dwa, ale nie przeszkadza mi to zupełnie, ponieważ już kiedyś się Wam żaliłam, że bardzo podobają mi się jasne, pastelowe spodnie, te dopasowane, niestety absolutnie nie pasują do mojej figury, ponieważ pogrubiają i tak za duże biodra i uda:)))

Miętowe chinosy połączyłam z kremowym, zwykłym topem, natomiast dodatki w brązowym kolorze. Torba, szeroki pasek oraz moje koturny camel, którymi zdążyłam się już pochwalić wcześniej:)

Jak Wam się to podoba?