poniedziałek, 18 czerwca 2012

Hej:)
Dzisiaj nie napiszę nic ciekawego, ale za to chciałam Wam pokazać fotki z demotywatorów, chociaż sama tam zbytnio nie zaglądam, to cały internet jest nimi zapełniony hehe:)
A to te, które mi się szczególnie spodobały, zbieram je już od dłuższego czasu:) I zawsze wywołują uśmiech na twarzy:))



Zna ktoś odpowiedź?



Muszę to pokazać swojemu facetowi hehe:) Zapewne przyzna rację:))))

To mnie troszkę rozczuliło...


O sensie życia....?


To znalezione gdzieś na stronie środków na gryzonie..... (no comments)


I na koniec rodzynek:



Też lubicie takie obrazki?
Buziaki:*

piątek, 15 czerwca 2012

Real Cubus


Dosyć długo zastanawiałam się czy wrzucać te fotki, bo... hmmm... są jakie są. Ale wrzucam:) Oto moja wczorajsza stylizacja, a raczej połowa stylizacji, ponieważ:
jestem jeszcze w kapciach, wybaczcie:)
brak mi naszyjnika kwiatka
I dosyć ciężko jest samej sobie robić zdjęcia na szybko, tym bardziej, że śpieszyłam się do dentysty i w międzyczasie szykowałam Dawidka do przedszkola.
Ale ogólnie chciałam Wam pokazać jak się prezentują te tregginsy. Konieczna jest do nich tunika, żeby ukrywała bioderka:) Tutaj szara "no name". Do tego miałam brązowe sandałki, mam nadzieję, że już wkrótce pojawią się na moim blogu.

Życzę Wam miłego weekendu, my wyjeżdzamy do rodziny M. i tam pewnie będziemy oglądać mecz hehe:)
Buziaczki"*








tunika- no name
tregginsy - Cubus
lakier - Oriflame

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Pro ana


Witam, witam:)
Inspiracją do dzisiejszego posta był program w TVN Style o trendzie PRO ANA.
Ja sama jestem fanką blogów o odchudzaniu, jest to pewnego rodzaju moja obsesja, ale lubię tylko patrzeć, oglądać chudzinkowe inspiracje, sama wstawiam inspiracje z dziewczynami o idealnych kształtach i jak już kiedyś wspominałam moje diety, to diety typu "zaczynam od jutra" lub "zaczynam od poniedziałku... przyszłego" heh:)
Troszkę wkurzają mnie blogi 12, 13-latek, które obsesyjnie się odchudzają, a tak naprawdę nie przeszły jeszcze okresu dojrzewania, a ich ciało się przecież zmieni. W ten sposób wpędzają się w bulimię czy inne choroby żywieniowe. Nie chcę tutaj krytykować żadnej nastolatki, która się odchudza, ale robi to mądrze.
Za to uwielbiam blogi dziewczyn chudnących "normalnie". Strasznie mnie one inspirują, mimo, że czytam je z paczką ciastek w ręku:)))

Co do samego ruchu "pro ana". Jak twierdzą załozycielki blogów, nikogo nie namawiają do anoreksji, bulimii ani zbyt radykalnego wychudzenia. Ba!! Nawet wspierają dziewczyny, które z powodu odchudzania trafiają do szpitala. Jednak na blogach pojawia się mnóstwo porad jak zgubić kilogramy, jak wytrwać w głodzie, jak i ile ćwiczyć, co jeść, jak oszukać głód. Po prostu na tych stronach dziewczyny nakręcają się do chudnięcia. Ich wymarzoną sylwetką jest prosta, kanciasta, koścista, bez mięśni, bez krągłości, a najlepiej, żeby wystawały żebra, obojczyki, kości miednicy, kręgosłup.
Inspirują się gwiazdami, takimi jak siostry Olsen, ale oprócz tego wynajdują w sieci zdjęcia osób bardzo chudych, z pewnością z za małym BMI. A każdy pozytywny komentarz: jak pięknie wyglądasz, jaka jesteś chuda, chciałabym wyglądać tak jak ty; jeszcze bardziej je motywują do chudnięcia. W reportażu było pokazane, że wiele inspiracji to modelki z wystającymi kośćmi przerobione przez photoshop a nawet zdjęcia z obozów zagłady. Masakra.
Ogólnie, to uważam, że w odchudzaniu nie ma nic złego, nie ma nic złego w rozmiarze XS, o ile właścicielka takiego ciała ma np. niski wzrost i odzywia się prawidłowo, ale wymioty, jedzenie sałaty, picie kawy i red bulli od rana do wieczora to dla mnie przesada.
Wstrząsnął mną ten reportaż, tym bardziej, że jedna z dziewczyn była w takim stanie, że trafiła do szpitala w celu przytycia i odseparowania się od Internetu ze stronami pro ana.
A Wy co o tym sądzicie?







sobota, 9 czerwca 2012

EURO po meczu

Witajcie moje Drogie:)))
Dzisiejszy post, jakże by inaczej, o wczorajszym meczu. Nie wiem czy kogokolwiek zainteresuje, tematyka sportu, bo jest wielu kibiców jak również osób, których piłka nie interesuje.
A jak u mnie?
Otóż troszkę Was zaskoczę:) Tak naprawdę EURO mnie irytowało, ciągle w telewizji, radio, gazetach, w polityce, na ulicach. Myślałam sobie, jejciu, niech już się zacznie, im szybciej się zacznie, tym szybciej się skończy hehe:)
Ale mecz Polski miałam w planach zobaczyć i oczywiście wczoraj wieczorem zasiadałam w sypialni z moim M. (mamy tv w sypialni) i WPADŁAM!!!
Nie macie pojęcia jak mnie ten mecz rozemocjonował!! Jaka była radość z pierwszej bramki, którą strzelił ten oto, jakby nie patrzył, przystojny pan hehehe:)
Lewandowski:



Później emocje z pięknej gry piłkarzy w I połowie meczu, a potem nerwy w II, kiedy ta gra już im nie szła:) A ja... siedziałam jak w chorobie sierocej bujając się na łóżku z poduszką w ręce z nerwów jak się zakończy mecz. Hehehehe.  Sama siebie nie poznaję, ale mam szaleństwo w naturze. I oczywiście będę obserwować kolejne mecze. A Wy? Oglądałyście? Kibicujecie?
I tutaj Wasza kibicka:) hehe




Buziaki:*