Już po połowie października. Niubłagalnie zbliża się listopad. Ale to nic, mimo, że jestem zmarźluchem to dzisiejsza pogoda nastraja mnie refleksyjnie. Po kilku dniach wzmożonych nerwów nieco się uspokoiłam i najchętniej wybrałabym się na porządny spacer.
U mnie w domu trwa remont. I zapewne nie skończy się aż do Bożego Narodzenia. Trudno. Przeżyję:) Już niedługo moje urodziny. Dokładnie 1 listopada:) Tak tak, urodziłam się na Wszystkich świętych ale za to trudno zapomnieć datę moich urodzin. Już teraz mój Mąż zapowiada mi prezent i nie mogę się doczekać, ale nie dla prezentu samego, ale po to, aby zobaczyć co tym razem wymyśli:)
Z niecierpliwością czekam również na listonosza, który ma przynieść niebawem sweterek Atmosphere oraz sweterek dla Synka. Ciekawe co pierwsze dojdzie? Nadal zastanawiam się nad kupnem botków na koturnie i ciągle się waham na wciśnięciem "kup" na allegro. Jakoś tam bardziej mi się podobają niż w sklepach w których sprawdzałam. Nie mogę się zdecydować.
AAAAA!!! Wczoraj mój Synek miał pasowanie na przedszkolaka. Taka byłam dumna z niego, a jaki on był dumny:) Było przedstawienie, tort ze sztucznymi ogniami i impreza dla dzieci i rodziców. Mam niestety mało zdjęć, gdyż jeszcze nie przyszedł mój aparat z naprawy, więc cykaliśmy zdjęcia telefonami:) Ale nie są zbyt dobre. Nawet kiepsko robił zdjęcia telefon, który testuję z Play. Ale zawsze jakaś pamiątka jest:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zostawienie komentarza.