czwartek, 29 grudnia 2011

Święta, święta .... i po świętach.

Witajcie!
Święta mi mięły jakby z bicza strzelił i teraz nawet nie mogę dojść do siebie, bo wszystko już jest teraz takie zwykłe, codzienne.
Chociaż święta mi też nie minęły tak, jakbym tego pragnęła, a to tylko przez to, że niektórzy ludzie myślą, że są pępkami świata, a wszystkie cudze decyzje rozpatrują jako celowe działania im na złość. Nie ma sensu tego opisywać, ale w święta ludzie powinni się jednoczyć, a nie gniewać. Na szczęście w Wigilię leżał u nas snieg i było dosyć świątecznie. A dzisiaj koniec grudnia i ponad 3 stopnie na plusie. No nieźle.
Poza tym jesteśmy też po urodzinach synka, gdzie miał wspaniały tort (zdjęcia następnym razem) i mnóstwo prezentów od całej rodziny. Jak te dzieci szybko rosną, przecież nie tak dawno był jeszcze taki malutki, taki bobasek, a teraz robi się z niego duży facet:) Ale nadal do mnie mówi, że "jesteś najlepszą mamą na świecie" i "kocham cię mamo nad życie" co całkowicie roztapia mi serce, ale tylko czekać, aż zacznie się wstydzić takich wyznań. Ale mój M powiedział, że on dla nas zawsze będzie małym chłopcem i dzieckiem i chyba tak zostanie:)

Dzisiaj listonosz przyniósł mi tunikę zamawianą na początku miesiąca, której się już nie spodziewałam. Obiecuję zdjęcia wstawię w nast. poście. A teraz kilka zestawów, które bardzo mi się podobają i miłego popołudnia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zostawienie komentarza.