Dosyć długo zastanawiałam się czy wrzucać te fotki, bo... hmmm... są jakie są. Ale wrzucam:) Oto moja wczorajsza stylizacja, a raczej połowa stylizacji, ponieważ:
jestem jeszcze w kapciach, wybaczcie:)
brak mi naszyjnika kwiatka
I dosyć ciężko jest samej sobie robić zdjęcia na szybko, tym bardziej, że śpieszyłam się do dentysty i w międzyczasie szykowałam Dawidka do przedszkola.
Ale ogólnie chciałam Wam pokazać jak się prezentują te tregginsy. Konieczna jest do nich tunika, żeby ukrywała bioderka:) Tutaj szara "no name". Do tego miałam brązowe sandałki, mam nadzieję, że już wkrótce pojawią się na moim blogu.
Życzę Wam miłego weekendu, my wyjeżdzamy do rodziny M. i tam pewnie będziemy oglądać mecz hehe:)
Buziaczki"*
tunika- no name
tregginsy - Cubus
lakier - Oriflame
musimy jutro wygrać! z Czechami będzie nam łatwiej niż z Rosją. jak przegramy, będzie to wieeeeeeeeeeeeeelka porażka, tym bardziej, że Czesi wcale nie mają takiego dobrego składu, żeby nie dało się ich pokonać! pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńswietne spodnie ;) dziekuje za mile slowa i zapraszam do mnie na konkurs :*
OdpowiedzUsuńTwoje kapcie wymiatają moja droga <3 :D
OdpowiedzUsuńale tregginsy kocham chce też takie mieć!!!!\oddawaj! :P
haha spokojnie moje kapciochy tez juz były na blogu :P
OdpowiedzUsuńto gadaj w której szafie to wykradnę! :P
to miło :) będę niebawem z całym arsenałem :D
OdpowiedzUsuń